Gadam ze świadkami Jehowy. To znaczy zapraszam ich do domu kiedy przychodzą, po czym bałamucę intelektualnie przez uszy, pytając czy ze względów etycznych godzi się w ogóle taka apoteoza Starego Testamentu, gdzie co i rusz Jahwe przejawia się jako hipostaza nie tych fajnych, lecz zdecydowanie chujowych ludzkich cech - nienawiści, próżności, żądzy zemsty.
Każdego roku, tuż przed Wielkanocą, pojawia się jakaś specjalnie przygotowana ekipa od nich po to tylko, by mnie zaprosić na "wykład w rocznicę śmierci Jezusa". Z tego domniemywam, iż zostałem wciągnięty na jakąś ichnią listę "prospektów". Zeszłego roku, w asyście opiekuna, przyszło dziewczę góra 12-letnie, wystrojone na galowo. Zapukało, po czym z wielkim zaangażowaniem, w religijnej ekstazie, wyrecytowało stosowny "wierszyk". Ciekawe czy pedofile stanowią target tej organizacji?
Dzisiaj słyszę pukanie do drzwi więc otwieram:
- Dzień dobry. Chcielibyśmy zaprosić pana na wykład w związku z rocznicą śmierci Jezusa ... - nawija chłopak i po tym jak trzęsą mu się ręce widzę jaki jest zestresowany, dziewczyna zerka to na niego, to na mnie - ... dowie się pan, co pan zyskał na śmierci Jezusa ...
- Dziękuję - odebrałem okolicznościową broszurkę, po czym poszli.
Pacia wszystko słyszała z pokoju, ale ich nie widziała:
- Było dwoje. Gówniarze. Chłopak strasznie zestresowany. Ale ta laska fajna.
- Ty, wciągnij ich jeszcze, to ich odstresujemy. Ja się zajmę chłopakiem, ty dziewczyną. Akurat mam 3 gumki, powinno starczyć. ;)
Ach ta Pacina efebofilia.
Ilustrację posta stanowi rekonstrukcja twarzy Jezusa, który nawet jeśli istniał, to nie nazywał się Jezus, lecz Jehoszua.
Więcej o serii Nerdowskie dialogi.
O, a na jakiej podstawie ta rekonstrukcja?
OdpowiedzUsuńNa podstawie czaszki człowieka żyjącego ok. I wieku w starożytnej Palestynie.
Usuń