wtorek, 20 listopada 2007

Co tam się dzieje?

Spodziewamy się z Pacią dzieciątka. Lekarz przeprowadzający badanie USG doszukał się "dziwnej pępowiny", więc z wielkim prawdopodobieństwem będzie chop. Dzieciątko zatem ma na imię Alan.

W temacie przejawów aktywności Alana mogę powiedzieć na razie tyle, że nieźle kopie. Miałem też okazję oglądać małego aliena na ekranie. Od ginekologa Pacia dostała różne broszurki. W połowie składają się one z reklam produktów których targetem są rodzice niemowląt (no bo z pewnością nie niemowlęta same). Pozostała treść, nawet jeśli okraszona interesującymi kolorowymi fotografiami, sformułowana jest w języku do tego stopnia przesłodzonym i niemerytorycznym, że czasem trudno się powstrzymać od rzucenia pawia.

Polecono nam książkę Lise Eliot "Co tam się dzieje?", która pisana jest z perspektywy matki-neurobiologa. Bardzo interesujące. Postaram się opisywać tutaj różne reflexje które przychodzą mi do głowy podczas lektury.

Pierwsza sprawa dotyczy recepcji behawioryzmu i ma charakter nieco filozoficzny. Przyzwyczaiłem się już do powszechnej w kręgach akademickich krytyki behawioryzmu, który to stosunek w dużej mierze podzielam. Szczególności skłonni do krytyki są przedstawiciele humanistycznych dziedzin wiedzy, a krytykowane są zazwyczaj pierwotne ujęcia behawioryzmu, któremu zarzuca się uproszczenia, redukcjonizm, a także zwyczajny prymitywizm. Do tej pory nie zdawałem sobie jednak sprawy z paralelizmu implikacji behawioryzmu i Lockowskiej tabula rasa, co uświadomiła mi właśnie Eliot.

We współczesnej nauce mamy do czynienia z konfliktem pomiędzy behawioryzmem stawiającym na wartość doświadczenia w kształtowaniu pierwotnych zjawisk mentalnych, oraz z genetyką, która znajduje przyczynę determinacji tych zjawisk poza "kształtowaniem przez środowisko" i paradoksalnie, mimo iż redukcjonistyczna, jest po drodze z "myśleniem esencjalistycznym" w humanistyce, o którym może jeszcze kiedyś napiszę.

Zaskakuje mnie, i przy tym skłania do pewnej rewizji poglądów, to co Eliot pisze o pozytywnym wpływie behawioryzmu na kulturę w kwestii stosunku do opieki nad niemowlętami, dowartościowania czasu i emocji które się dzieciom poświęca w bardzo wczesnej fazie ich życia. Co za tym idzie behawioryzm miał także wpływ na zmiany w zakresie reguł adopcji - "nowym" rodzicom należy umożliwić adopcję dzieci jak najwcześniej po ich urodzeniu.