poniedziałek, 16 lipca 2012

Aktywiści pro-zwierzęcy w garniturach

Istnieje możliwość włączenia napisów. Tutaj pełen tekst wystąpienia Philipa Wollena.

Rozmawiając kiedyś z Ulą zastanawiałem się czy nadejdą czasy, kiedy aktywizmem na rzecz zwierząt zajmie się nie tylko alternatywna młodzież kontestująca utarte w ich własnej kulturze schematy wartościowania, ale także np. biznesmeni. Te czasy nadeszły znacznie szybciej niż się tego spodziewałem.

Philip Wollen był kiedyś wiceprezesem Citibanku i ponoć jednym z najbardziej poszukiwanych managerów. Nie dziwi mnie to specjalnie w związku z tym co zobaczyłem. W tym co powiedział podczas debaty "zwierzęta powinny zniknąć z jadłospisu" z jednej strony perfekcyjnie gra na emocjach swoich słuchaczy, a z drugiej formułuje cały zestaw merytorycznych argumentów z bardzo różnych kontekstów:

  • etycznego (cierpienie innych zwierząt)
  • humanitarnego (niesprawiedliwa gospodarka ziemskimi zasobami)
  • ekologicznego (sustainability ziemskiego ekosystemu)

Dla mnie siła wyrazu tego przemówienia jest ogromna. Wollen zaskoczył mnie swoją wrażliwością. Pokrywa się ona z moją. Tak właśnie to wszystko czuję. Kiedyś próbowałem napisać o tym na blogu i pewnie kiedyś opublikuję w końcu tego posta, ale mam z tym problem o tyle, że to jest właśnie przede wszystkim to co czuję, a nie to co rozumiem. Opisywanie tego pierwszego przychodzi mi bardzo ciężko, ponieważ mam problem z otwartą ekspresją emocji. Co innego intelektualne rozkminy - to przychodzi mi dość łatwo. Dlatego cieszę się bardzo, że znalazłem człowieka którego ustami mogę powiedzieć o tym co dla mnie ważne.

Podobno Wollen jest bardzo skromnym człowiekiem. Być może, z pewnością jest natomiast niebywale skutecznym i pragmatycznie zorientowanym filantropem. Znaczny majątek którego się dorobił postanowił spożytkować w celach nad wyraz zbożnych. Myślę że lista organizacji które wspiera jego Winsome Constance Kindness Trust stanowi doskonałe odzwierciedlenie hierarchii wartości założyciela. Znajdują się wśród nich:

  • Amnesty International
  • Animals Asia Foundation
  • Animals Australia
  • Beyond Zero Emissions
  • Compassion in World Farming
  • Food not Bombs
  • Friends of the Earth
  • Lawyers for Animals
  • Jane Goodall Institute
  • Humane Society
  • Last Chance for Animals
  • Leukaemia Foundation
  • Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals
  • Sea Shepherd Conservation Society
  • World Society for the Protection of Animals

W Melbourne Kindness Trust ufundował biurowiec Kindess House w którym ma swoją siedzibę wiele pomocowych NGOsów. To coś w rodzaju inkubatora dla takich przedsięwzięć. Podobno funkcjonują tam następujące zasady organizacyjne:

  • Wszelkie zasoby jak internet i przestrzeń biurowa są dostępne nieodpłatnie (wyjątek stanowią rachunki telefoniczne, które to organizacje muszą opłacać same).
  • Jesz mięso na terenie biura - wypad z baru.
  • Masz psa i nie bierzesz go ze sobą do biura - wypad z baru. ;)

Zdjęcie lotnicze ujawnia wielki napis 'GO VEGAN' na dachu budynku:

W trakcie debaty Wollen powiedział m.in.:

Mięso powinno zniknąć z jadłospisu, ponieważ z jego produkcją wiąże się zbrodnia przeciwko ludzkości o nieprawdopodobnej skali.

Napiszę wkrótce jakie przesłanki prowadzą do takiego wniosku. I tak sobie myślę, że mało kto może pozwolić sobie na publiczne wypowiadanie tego rodzaju sądów. Oto człowiek, który ma szansę skruszyć skorupę moralnej znieczulicy i najzwyklejszej ignorancji. Ale pewnie wielu powie, że po prostu zdziwaczał facet na starość.

Ale jeszcze inny człowiek ostatnio "dziwaczeje" - Bill Gates:

Komentatorzy sugerują iż Getes przewidujący postępujące zastępowanie produktów odzwierzęcych ich roślinnymi analogonami jest pod wpływem Biza Stone'a - jednego z bardziej wpływowych ludzi w IT, założyciela Twittera, weganina. Stone maczał palce w odpaleniu Bloggera (na którym właśnie publikuję tego posta), a także napisał dwie książki na temat blogowania. W roku 2009 zyskał tytuł 'nerda roku' przyznany przez magazyn GQ. oraz tytuł jednego z Najbardziej Wpływowych Ludzi TIME'a. Stone zainwestował ostatnio w firmę Beyond Meat produkującą roślinne analogony mięsa naśladujące perfekcyjnie jego smak, zapach i teksturę, a równocześnie o znacznie niższych kosztach produkcji, a przy tym oczywiście o niebo zdrowsze.

Właśnie teraz odbywa się sympozjum Veganpalooza. Polecam szczególnie przejrzenie listy mówców. Są to ludzie dojrzali, od lat obecni czy to w mediach, czy na polu działalności społecznej, pro-zwierzęcej, czy też związanej z promocją zdrowego stylu życia. Ich głos jest coraz silniejszy, a książki sprzedają się w coraz większych nakładach.

Wollen mówi tak (źródło):

They should realize that we have already won the battle in the marketplace of ideas. Nobody can seriously dispute the vegan facts. Industry fights back because they are motivated not by reason, but by ritual. I quoted Upton Sinclair in my rebuttal during the debate “It is impossible to get a man to understand something when his salary depends on him not understanding it”. Even the quiet and reserved Peter Singer, laughed and applauded! Our challenge is to fight both the ignorant and the deliberately obtuse. There is a wonderful saying in Swahili “It is impossible to wake up a man who is only pretending to be asleep”.

I faktycznie mam wrażenie, że argumenty obrońców praw zwierząt trafiają w końcu do szerszej opinii publicznej - nie są już zupełną egzotyką, lub nieszkodliwą ekstrawagancją. Pisałem wcześniej o reakcjach na książki Ruby Roth. Temat absurdów cywilizacji zbudowanej na masowej zamianie organizmów zwierząt w fabryki produkujące białko co i rusz pojawia się w tej czy innej formie na forum ONZ. Oby prognozy Gatesa się sprawdziły.

Ja postanowiłem sobie, że poczytam więcej w temacie wpływu produkcji mięsa na środowisko. Argumenty z tego zakresu łatwiej trafiają do mniej empatycznych, a bardziej racjonalnych odbiorców. W szczególności do tych, którzy stawiają prawa ludzi znacznie ponad prawami innych gatunków. Wollen argumentuje za tym, że nie mamy tu wyłącznie do czynienia z zagadnieniem praw zwierząt, ale też zagadnieniem z zakresu sprawiedliwości społecznej. On widzi świat holistycznie. Ekonomia, ekologia, prawa człowieka, prawa zwierząt, wszystkie te konceptualizacje stapiają się w jeden bardzo spójny światopogląd. Jakie są jednak jego źródła?

Światopogląd Wollena wynika z wyznawanych wartości - mówi iż najpiękniejsze słowo jakie kiedykolwiek i gdziekolwiek powstało pojawiło się jakieś 5000 lat temu w Indiach i brzmi ahimsa, co oznacza zasadę niekrzywdzenia żadnych żywych istot. Oczywiście nie jest to możliwe do osiągnięcia, ale zawsze powinno być celem.

So I don’t see myself simply as vegan, Australian, male, or whatever arbitrary label others put on me. I am “Ahimsan”. An overarching noun which best captures most of my beliefs. I reject violence, not just in what I eat and wear. But I also (try to) do so in what I say, and what I think. We may be American, Indian, Australian, German, English, or Palestinian. We may be Hindu, Christian, Muslim, Buddhist, Sikh, Jain or Jew (or no religion at all). But if we are to live a truly authentic life we can easily share common ground – without sacrificing our other beliefs. That beautiful meeting place is “Ahimsa”. Because it describes our character. Period. It says we oppose violence in everything we do.

I casually mentioned this term in conversation with the remarkable Member of Parliament, Mrs Maneka Gandhi. She remarked. “Well, one day the world will see Ahimsans as educated, enlightened and elegant people”.

Kupiłem domenę ahimsans.org. Wkrótce coś tam powinno się pojawić.

16 komentarzy:

  1. Te rzeczy, które mówi Wollen, my mówiliśmy już 20 lat temu. Ale wtedy wszyscy się z nas śmiali, byliśmy długowłosymi gówniarzami w kolorowych koszulach i koralikach. Teraz smarkacze dorosły. Nasza muzyka jest w Trójce, a nasze idee - w mediach...

    Ileż zwierząt umarło przez ten czas, ile rzek, ile dzieci z głodu. Ileż mogliby ocalić, gdyby nas wtedy posłuchali...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przestajesz jeść mięso? To ja od dzisiaj przestaję srać" ;) Takie były reakcje.

      Usuń
  2. Kazik, to chyba Twój najbardziej emocjonalny wpis jaki kiedykolwiek czytałem. Urzeczonym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem, czy i kiedy te analogony dotrą do Europy, no i do Polski.
    Ponadto, od wielu lat zastanawiam się nad sensem istnienia chociażby sojowych wyrobów imitujących mięso (np. parówki sojowe o smaku bekonu). Jeśli zdecydowałabym o niejedzeniu mięsa, to po prostu bym je odstawiła i nie udawała sama przed sobą że jem coś, co mięsem nie jest, ale (odrobinę) tak smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o parówki, to ich kształt wynika przede wszystkim z optymalizacji procesu produkcji. Można napełniać plastikową osłonkę psem zmielonym razem z budą, lub soją zmieszaną z glutenem. Podobno ilość mięsa w jednym i drugim produkcie jest niemal taka sama. ;)

      Ja myślę że takie imitacje to nie jest głupi pomysł z utylitarnego punktu widzenia (choć sam raczej bym ich nie jadł). Wyobraźmy sobie dwa identycznie wyglądające i smakujące produkty leżące obok siebie na półce w pewnym sklepie. Jeden jest przy tym tańszy, zdrowszy, znacznie mniej obciążający środowisko, i jego produkcja nie wiąże się nieuchronnie z cierpieniem. Któryś z tych argumentów po prostu musi zadziałać - myślę że przede wszystkim zaważą względy ekonomiczne, w drugiej kolejności zdrowotne. Tak się niestety wciąż kształtuje hierarchia wartości jeśli chodzi o wybory konsumpcyjne.

      Usuń
    2. Ja np. uwielbiam wegańskie imitacje smaku wędlin. Parówki sojowe, salami sojowe, białą kiełbasę z sejtanu, czy inne podwędzane wynalazki roślinne, np. z tofu. Albo podróbki serów np. wędzonych żółtych, śmietankowych itd.Pychota.
      Sens istnienia takich wyrobów jest więc taki, że ludzie lubią takie smaki:) Ot cała filozofia :)

      Usuń
    3. "Jeden jest przy tym tańszy, zdrowszy, znacznie mniej obciążający środowisko, i jego produkcja nie wiąże się nieuchronnie z cierpieniem. Któryś z tych argumentów po prostu musi zadziałać - myślę że przede wszystkim zaważą względy ekonomiczne, w drugiej kolejności zdrowotne."

      No i skłoniłeś mnie do wygenerowania wpisu: http://rozie.blox.pl/2012/07/Mity-weganizmu-i-wegetarianizmu.html Znaczy to była kropelka, która przelała czarę.

      Osobiście mam raczej czarną wizję powodu, dla którego ludzie zrezygnują z mięsa - ekonomiczny, bo nikogo nie będzie stać i zdrowotny, także dlatego, że nikogo nie będzie stać. Skoro koncerny mogą sprzedawać produkt bezmięsny w cenie mięsnego i zarobić parę razy(?) więcej, to czemu nie miałyby tego robić? Oczywiście zwykli ludzie nie odczują żadnej różnicy na plus.

      Usuń
  4. Na mnie Wollen nie zrobił aż takiego wrażenia, bo takich rozemocjonowanych mów, dobrze napisanych i mających niezły "impact factor" pojawia się coraz więcej. Podoba mi się jednak ta refleksja o aktywistach w garniturach. Ja np. dlatego nie przepadam za szczecińskimi aktywistami, bo oni tylko mówią: "musimy działać", a nikt z nich nie chce się kształcić i pracować nad budowaniem silnej pozycji. (To jednak wymagałoby dużo czasu i wysiłku, a w myśl aktywistycznego myślenia: trzeba działaś tu i teraz, bo zwierzęta giną w każdej sekundzie. Dlatego podziwiam ich zapał, ale chciałabym, by była to grupa bardziej zróżnicowana).
    Dlatego tak bardzo podobają mi się inicjatywy Vivy!, która przede wszystkim buduje pewien wizerunek, otaczając się naukowcami, gwiazdami, sportowcami, którzy weganizm i interesy zwierząt promują. W naszym mieście świetną inicjatywą był Wege Weekend, podobna miała tutaj miejsce ok. 10 lat temu, nazywało się to chyba Festiwal Zielonej Ulicy.
    Brak jednak nam takich wpływowych osób-ikon, które w UK i USA powstają raz po raz. Był Barry Horne, Jill Phipps, Henry Spire, Peter Singer, Gary Francione..

    Mi osobiście przeszkadza to, że emocje odgrywają tak istotną rolę w etyce, w decyzjach ludzi. Chciałabym by moje teksty i wykłady, przekonywały jakoś do weganizmu, ale żeby miały na to jakąkolwiek szansę, będę musiała odejść od paradygmatu akademickiej ścisłości i nauczyć się troszkę socjotechnik, marketingu i reklamy, oraz wykorzystywania tych okropnych filmów/zdjęć/faktów na temat umęczonych zwierząt, od których chcę się trzymać z daleka.

    Wydaje mi się, że ludzie tacy jak Ty Kazik, jak Pacyfka i inni inteligenci ;) mogliby zrobić dużo dobrego dla zwierząt, bo dysponujecie umiejętnościami, które w tym celu można wykorzystać i dojrzałością, której aktywistom często brakuje.

    Jest tak niewiele dobrych stron internetowych w PL na temat wege/weganizmu i praw zwierząt. Nie ma praktycznie żadnej dobrej książki polskiego autora (ani powieści, ani naukowej) mówiącej o interesach zwierząt.
    Wydaje mi się, że byłoby super, jakby do osób, które już osiągnęły pewien pułap w życiu, wróciła taka nutka aktywizmu. Mam wielką nadzieję, że jak ja się już doczłapię do godnego życia to tak się właśnie stanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, chyba masz wyidealizowany obraz Paci i mnie. ;) Ja nie jestem inteligentem, lecz robotnikiem wiedzy. Ta kategoria znacznie lepiej mnie opisuje - pracuję przetwarzając informacje w bardzo pragmatyczny sposób. A Pacia wciąż przekonuje ludzi do hasła "don't be fool, quit the school" (zresztą co tu dużo mówić - ja też tak zrobiłem). Z tą dojrzałością to też śliski temat, zresztą trochę mnie znasz. ;)

      Moją intencją nie było umniejszanie wartości pracy młodych aktywistów. Wręcz przeciwnie, uważam że ich wysiłek jest najważniejszy!!! Jak przypuszczam Wollen też tak uważa, ponieważ do wspierania wszelkiego możliwego pro-zwierzęcego aktywizmu sprowadza się w praktyce cała jego obecna działalność. Umysły młodych ludzi nie zdążyły obrosnąć jeszcze skorupą betonu i to pozwala im skutecznie działać.

      Wollen jest dla takich ludzi jak "ojciec". Właśnie to jest ważne - wsparcie ze strony autorytetów, ludzi wpływowych, ludzi z pokolenia rodziców tych którzy na co dzień działają, bo ich rodzice często nie są w stanie potraktować swoich dzieci poważnie. To z pewnością dodaje przynajmniej otuchy. W przypadku Wollena i Kindness Trust idzie za tym także wsparcie finansowe. On jest takim Robin Hoodem dobrej sprawy. Przy tym rozdaje kasę nie biednym, lecz idealistom mogącym zmienić sytuację tych biednych i cierpiących.

      Jedna z pozytywniejszych rzeczy którą obserwuję w kulturze to transfer wartości między idealistycznie nastawionymi dziećmi, a ich rodzicami, czy też starszymi kolegami jak to się dzieje w moim przypadku. Pacia się trochę ze mnie nabija, że się radykalizuję przebywając w towarzystwie gówniarzy. ;) - to w istocie taki wyrafinowany komplement. Ale taki transfer wartości to cholernie ciężki proces, bo dominuje meta-pogląd iż "z fanaberiami gówniarzy trzeba walczyć", a nie próbować je rozumieć, a co dopiero zinternalizować jako własne. A wystarczy pokazać mamie lub tacie, że mieszka sobie gdzieś w Australii taki szacowny pan, co żyje takimi właśnie wartościami. Oczywiście nie dotyczy to wyłącznie rodziców - dotyczy nas wszystkich, których hierarchie wartości były i są kształtowane przez konwencje wdrukowywane od dzieciństwa przez innych.

      Myślę że Twoja praca też oddziałuje bardzo mocno - wiem że nie mogę uogólniać swojego partykularnego doświadczenia, ale głęboko w ten wpływ wierzę. :)

      Usuń
    2. "Wydaje mi się, że ludzie tacy jak Ty Kazik, jak Pacyfka i inni inteligenci ;) mogliby zrobić dużo dobrego dla zwierząt, bo dysponujecie umiejętnościami, które w tym celu można wykorzystać i dojrzałością, której aktywistom często brakuje."
      Ale przecież robią. Piszą o tym. Morisil robił stronkę (i ładnie to opisał). Poza tym, pewnych rzeczy nie przyspieszysz. Ludzie muszą dorosnąć, świat się musi zmienić. To się nie stanie w rok, dwa, dziesięć...

      "Jest tak niewiele dobrych stron internetowych w PL na temat wege/weganizmu i praw zwierząt. Nie ma praktycznie żadnej dobrej książki polskiego autora (ani powieści, ani naukowej) mówiącej o interesach zwierząt."
      Strony są. Czy musi być ich wiele? To jest prosty temat. Masz wątek ekonomiczny (ilu ludzi wyżywić z hektara), wątek etyczny (biedne cierpiące zwierzęta), wątek zdrowotny (o dziwo weg*nie nie umierają po roku, nawet zdarza im się rozmnożyć), wątek sportowy (są ludzi trenujący z sukcesami). I wątek główny, czyli jak gotować. Ewentualnie wątek religijny, ale to raczej w ramach forum danej religii się porusza. Over. Cała reszta nie różni się od normalnej dietetyki (wliczając w to "polepszacze", junk-food, stopień przetworzenia żywności), zakupów, gotowania itd. W ogóle tak z perspektywy, to za dużo się ludzie nad tym rozwodzą. Nikt nie pisze tyle o diecie np. bez fasoli.

      Z wątków utopijnych - w przypadku zaprzestania jedzenia mięsa przez ludzi te miliony zwierząt czeka też niezbyt wesoły los - przestaną być potrzebne, a będą konkurentem do zasobu, jakim jest gleba. Ograniczenie ich ilości przyniesie mniejszą emisję gazów cieplarnianych. A co z naszymi pupilami, czyli psami i kotami? Mięso jest ich naturalnym pożywieniem, czy etyczne będzie posiadanie kota/psa?

      Co do aktywistów w garniturach - nie szmata zdobi człowieka. Nie należy zwracać uwagi na ciuszki. Jasne, część ludzi łatwiej przekonać przy pomocy tzw. autorytetu. Ale czy takie przekonanie to nie zwykła manipulacja?

      Usuń
    3. Ula - empatia jest emocją.

      Bez wrażliwości na czyjąś śmierć i cierpienie można sobie zracjonalizować na tysiąc sposobów słuszność jedzenia mięsa i większość ludzi to robi, na paradygmacie naukowym ("pełnowartościowe białko") bądź religijnym ("stworzył je, byśmy")

      Dla większości przeciętnych ludzi dylemat jeść czy nie jeść mięso jest decyzją między emocją związaną ze zjadaniem czegoś co postrzegają jako smaczne, a zjadaniem czegoś co postrzegają jako czujące. Żeby móc kontynuować korzystanie z tej pierwszej, odcinają się od tej drugiej. Rozum ma się tu nijak.

      Usuń
    4. KAZIK: Nie mam wyidealizowanego obrazu. Jesteście dobrze sytuowanymi ludźmi, oczytanymi i posiadającymi przydatne umiejętności, i talenty. Taki Wollen na mniejszą skalę.

      heh... ja chyba nie tyle źle odczytałam Twoją intencję, co wybrałam sobie to co napisałeś, jako umotywowanie mojego poglądu na pewne sprawy. Sorry:/
      Właściwie, ja też nie chcę umniejszać wartości aktywistów, też kiedyś się tym zajmowałam, ponieważ jednak było to ok.7-10lat temu, a od tego czasu społeczność wegan/wegetarian, jakoś szaleńczo w Szczecinie nie wzrosła; to mam troszkę wrażenie, że bynajmniej lokalny aktywizm średnio się sprawdza jeśli chodzi o skuteczność, zwłaszcza, gdy jest kierowany, do pewnych grup wiekowych.
      Z drugiej strony obserwuję wiele wspaniałych działań i inicjatyw, troszkę mi tylko przykro, że u nas mało jest okazji do dyskusji na naprawdę dobrym poziomie (no ale cóż, dyskusje nic nie zmieniają, a ekipa ze Szczecina nakręciła w końcu pierwszy w Polsce film na temat praw i interesów zwierząt, weganizmu i aktywizmu).
      A tego transferu wartości w ogóle nie zaobserwowałam, może dlatego, że wciąż jestem w grupie młodych idealistów, których rodzice szanują, ale nie kumają o co kaman ;)

      Moim zdaniem Wollen nie zrobi u nas wrażenia na ludziach ze starszego pokolenia, zaś forsiasty Pan z klasą rzeczywiście przydałby się aktywistom:) Nie wiem, czy zwyczaje żywieniowe miasteczka, w którym mieszkam, zmieniłaby obecność w polskich mediach 100 takich Wollenów. Obawiam się, że by powstało wtedy jakieś stowarzyszenie dumnych mięsożerców ;)

      PACYFKA: A niech mnie, czy ja gdzieś napisałam o tym, że empatia emocją nie jest?:) Jako osoba, która swój weganizm utrzymuje na gruncie racjonalnym, która nie lubi zwierząt (w tym dzieci) i którą nie za bardzo obchodzi zdrowa dieta, ubolewam nad tym, że inni nie mogą sobie przeczytać:
      "1) Warunkiem posiadania statusu moralnego jest świadome odczuwanie
      2) Zwierzęta są zdolne do odczuwania
      3) Zwierzęta mają status moralny"
      i przestać jeść mięso.
      Niestety potrzebny jest ten emocjonalny crap, w końcu mnie do intelektualnych poszukiwań zmotywowała kaseta "Woja przeciwko Ziemi":)

      ROZIE: Moim zdaniem brak jest w języku polskim dobrej strony o weganizmie, zwłaszcza, że jestem często pytana o polecenie jakiejś i nie mam czego polecić:/ Polecam oczywiście wszystkie strony Vivy, bo są bardzo dobre (oprócz głównej), ale jeszcze brakuje mi tego weganizmu.

      Co do trzymania kotów i psów - jest to dopuszczalne jako forma opieki (zwłaszcza w blokach), czym innym jest koegzystencja. Tak czy siak, karmienie psa czy kota mięsem zwierząt hodowlanych wydaje mi się niedopuszczalne etycznie, chyba, że byłby to gatunek zagrożony.

      Usuń
    5. Ula, no proszę cię. Znam od cholery mięsożerców, którzy są od nas lepiej "sytuowani". To nie ma żadnego znaczenia!

      Ludzie nie działają w ten sposób że przeczytają trzy zdania i zmienią swoje życie. I bardzo dobrze!!! Bo równie dobrze mogliby przeczytać:
      1) Żydzi są źródłem wszystkich problemów społecznych.
      2) Żydzi nie mają statusu moralnego.
      3) Likwidacja Żydów jest dopuszczalna moralnie i konieczna dla rozwiązania problemów społecznych.
      i poderżnąć sąsiadowi gardło, a pozostałych wysłać do pieca.
      Zawsze jak się wymóżdży, czym jest dobro i jak je robić, zostaje i tak pytanie: "a dlaczego z wysiłkiem czynić dobro, skoro mogę bezkarnie czynić zło i mam na to ochotę?" Empatia - emocja - jest jedyną drogą by realizować (a nie tylko konceptualizować!) dobro w świecie.
      Rozum nie jest w stanie zmotywować człowieka do działania - on często od działania powstrzymuje. To emocje dają ludziom siłę i napęd. Dlatego młodzi nieogarnięci aktywiści mają większą wartość dla Sprawy niż rozumni i wykształceni, bo im się po prostu chce działać.

      Usuń
    6. @U.Z.: A vege.pl i przyległości? Trochę nieutrzymywane w niektórych działach, ale to łatwo zmienić, jeśli ktoś widzi sens. Tylko to taka syzyfowa praca - otoczenie się zmienia i nie bardzo jest jak weryfikować bez ustanku, czy namiary na sklepy/przedszkola są aktualne. Teraz raczej łatwo jest nawiązać kontakt z innymi wegetarianami na dowolnym "okołowegetariańskim" forum, których jest masa i zapytać o konkretne, zwykle lokalne namiary.

      Usuń
  5. "Wydaje mi się, że ludzie tacy jak Ty Kazik, jak Pacyfka i inni inteligenci ;) mogliby zrobić dużo dobrego dla zwierząt, bo dysponujecie umiejętnościami, które w tym celu można wykorzystać i dojrzałością, której aktywistom często brakuje".
    Tak, tak, bo tysiące vegan - aktywistów to zwyczajna hołota. Bez ukończonych wyższych studiów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy powyżej ma niezłe znajomości, skoro zna tysiące vegan i wie o ich wykształceniu....
      Magda

      Usuń