środa, 7 listopada 2012

Ptasia estetyka podległości

O marszu podległości kryteriom tożsamości etnicznej pisałem już w zeszłym roku. Potem zrodził się także wpis o równaniu faszyzmu z nacjonalizmem. Poruszałem wtedy m.in. temat estetyki towarzyszącej opisywanym zjawiskom społecznym. Przypadkiem zupełnie trafiłem na plakat nakłaniający pod groźbą miecza Demoklesa do udziału w tegorocznym przemarszu tematycznym ulicami stolicy. To co zobaczyłem wywołało we mnie gwałtowne, lecz z razu trudne do wyjaśnienia rozbawienie.

Organizatorzy marszu nie pierwszy już raz raczą nas produkcją artystyczną zakotwiczoną w głębokiej fiksacji ornitologicznej. Np. z okazji walentynek spłodzili postmodernistyczne dzieło jak następuje:

Pacia widząc ten plakat od razu skomentowała:

No tak, orzeł - symbol falliczny, serce - symbol waginalny ... walentynki, miłość, po prostu chuj w piździe. ;)

Przenikliwość spojrzenia i głębia analiz mojej żony stanowią niewyczerpane źródło uciechy. :)

Po jakimś czasie w końcu zrozumiałem co mnie tak bawi w tym najnowszym podległym dziele sporządzonym na modłę plakatu superprodukcji. Motyw "ptasiości" nie raz pojawia się w sztuce, ot choćby w Ptaśku Whartona, albo filmie Brewster McCloud Altmana. Mi jednak na myśl przyszło zgoła (sic!) inne przedstawienie:

Tak wyglądała żywa instalacja Łodzi Kaliskiej z 2004 roku.

Oj trudna ta ptasia miłość. Może to w istocie nie miecz Demoklesa, lecz broń niewinności rozdzielająca nagie ciała Izoldy i Tristana? Może trudna, ale przynajmniej romantyczna. ;) Żeby nie było już tak patetycznie, oto cudowny plakat z zeszłego roku, wart więcej niż wszystkie zapisane tu słowa:

6 komentarzy:

  1. Szerokopojęty nacjonalizm i wąsko rozumiany freudyzm. Trafił swój na swego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam freudyzm. Nie gadaj że nie chciałabyś mieć takich skrzydeł? ;) I latać nad zgliszczami kultury jak ten boski mściciel o duchu niezłomnym u Wittgensteina:

      "the spirit can only withdraw into a corner. And yet, it is not at all worn out or superfluous, but, like an (eternal) witness, floats above the rubble of culture–almost like an avenger of God. As though it awaited a new incarnation." ;)

      No dobra, zwykły superbohater wystarczy. ;)

      Usuń
  2. Kazik! Czyżbyś zdiagnozował właśnie konserwatywną fiksację funkcjonalną związaną z ograniczonym wykorzystaniem ptaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyś powiedział. ;)

      Od razu przypomniała mi się nasza zeszłoroczna wymiana spostrzeżeń na ten sam temat:

      Ryba: Dla mnie osobiście "polskość" to kategoria tak samo migotliwa jak "kobiecość".

      Kazik: Mam nadzieję, że ta analogia nie przenosi się także na formy afektu wobec reprezentacji tych kategorii. ;)

      Ryba: Haha! Zapewniam, że w obydwu przypadkach w razie potrzeby pałam afektem dzierżąc w dłoni oręż srogi! :D

      Usuń
    2. "Bo prawda jest taka,
      że ptak nie ma ptaka."

      Usuń
    3. A ryby, jak to ryby,
      Ptakają tylko na niby?

      Człowiek coś napisze, a potem mu to bezczelnie, po latach, wyciągną!

      Usuń