Przed chłodem nocnego nieba
Schowani w sierść szorstką psów,
pasterze wiedzieli, że trzeba
sprawdzać prawdziwość słów.
Więc idą bo każdy przekonać się pragnie,
czy Bóg to przemówił czy zmory.
Nie, nie śpię, wszak czuję, na karku mym jagnię,
i ciężar, i ciepłe kędziory.
W Betlejem zaś była cisza,
nikt myśli Maryi nie słyszał,
pasterze, ich psy i jagnięta
nie mogli wiedzieć, że święta,
patrzyli wszak na cieśli żonę
i w pulchność jej piersi wtulone
dzieciątko miękkie i ciepłe,
które świat zbawi przed piekłem.
Syn milczał, lecz ona wiedziała,
dotknąwszy nagiego ciała.
Pacyfka, 23 grudnia 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz