sobota, 10 listopada 2012

Nerdowskie dialogi: sapioseksualni samogwałciciele

Na wallu XyCa wywiązał się taki nerdowski dialog:

- Kiedy ludzie zrozumieją że klikanie "Lubie to" na własne posty/komenatrze/linki/cokolwiek to proces podobny do onanizowania się przed własnym zdjęciem :>
- brakowało "lubię to" pod tym postem ;D
- Jakby się tak dalej posunąć tym tokiem myślenia to klikanie pod postami kolegów może nosić znamiona homoseksualizmu (dla mniej kumatych rozmawiamy o onanizowaniu się przed zdjęciem kolegi) ;)
- Dobra, dobra, po tym poście Twoje życie nigdy nie będzie takie samo. Zawsze zastanowisz się dwa razy zanim KOLEDZE klikniesz "Lubię to!" :>
- Masz racje !
- Zgadzam się
- Czy lajkując żonę uprawiam publicznie seks?
- Tylko jak ona zalajkuje tez ciebie :D
- Oops, czyli w jedną stronę to gwałt!
- Nie. Gra wstępna :>
- Boje się po tym poście dawać lajki kolegom....

Na zdjęciu urządzenie z drugiej połowy XIX wieku zaprojektowane tak, by uniemożliwić masturbację.

Więcej o serii Nerdowskie dialogi.

środa, 7 listopada 2012

Ptasia estetyka podległości

O marszu podległości kryteriom tożsamości etnicznej pisałem już w zeszłym roku. Potem zrodził się także wpis o równaniu faszyzmu z nacjonalizmem. Poruszałem wtedy m.in. temat estetyki towarzyszącej opisywanym zjawiskom społecznym. Przypadkiem zupełnie trafiłem na plakat nakłaniający pod groźbą miecza Demoklesa do udziału w tegorocznym przemarszu tematycznym ulicami stolicy. To co zobaczyłem wywołało we mnie gwałtowne, lecz z razu trudne do wyjaśnienia rozbawienie.

Organizatorzy marszu nie pierwszy już raz raczą nas produkcją artystyczną zakotwiczoną w głębokiej fiksacji ornitologicznej. Np. z okazji walentynek spłodzili postmodernistyczne dzieło jak następuje:

Pacia widząc ten plakat od razu skomentowała:

No tak, orzeł - symbol falliczny, serce - symbol waginalny ... walentynki, miłość, po prostu chuj w piździe. ;)

Przenikliwość spojrzenia i głębia analiz mojej żony stanowią niewyczerpane źródło uciechy. :)

Po jakimś czasie w końcu zrozumiałem co mnie tak bawi w tym najnowszym podległym dziele sporządzonym na modłę plakatu superprodukcji. Motyw "ptasiości" nie raz pojawia się w sztuce, ot choćby w Ptaśku Whartona, albo filmie Brewster McCloud Altmana. Mi jednak na myśl przyszło zgoła (sic!) inne przedstawienie:

Tak wyglądała żywa instalacja Łodzi Kaliskiej z 2004 roku.

Oj trudna ta ptasia miłość. Może to w istocie nie miecz Demoklesa, lecz broń niewinności rozdzielająca nagie ciała Izoldy i Tristana? Może trudna, ale przynajmniej romantyczna. ;) Żeby nie było już tak patetycznie, oto cudowny plakat z zeszłego roku, wart więcej niż wszystkie zapisane tu słowa: