niedziela, 18 września 2011

Rzeczywistość jest ciekawsza niż telewizja

Satanizm jest produktem ewolucji kultury, podobnie jak katolicyzm, czy chrześcijaństwo w ogólności. Tożsamość współczesnego satanisty nie jest autonomiczna w tym sensie, że buduje się w opozycji do tradycji chrześcijańskiej - przez negację, czy też transgresję. "Szatan", "diabeł", "Lucyfer", etc., to pojęcia żywe w zachodniej teologii, o zdecydowanie pejoratywnych konotacjach. W kontekście satanizmu pojęcia te zostają dowartościowane. Interesująca jest zatem geneza tych idei w tradycji chrześcijańskiej.

Silne przekonanie o istnieniu boga zła chrześcijaństwo zawdzięcza wpływom gnostyckim i manichejskim. Wywodziły się one zarówno z dawniejszych religii o silnie zaznaczonym dualizmie, jak i z tradycji greckiej. Dualizm to wizja współistniejących bogów dobra i zła. Wpływy filozofii greckiej z kolei powodowały wiązanie dobra z duchem, zła zaś z materią. Bóg zła to równocześnie demiurg - stworzyciel materii. Gnoza była oczywiście chrześcijańska - to znaczy postać Chrystusa zajmowała tu istotne miejsce. Był on rozumiany jako "wysłannik" boga dobra. Po przeczytaniu mitów o Jahwe gnostycy doszli do bardzo logicznego wniosku, iż ten stworzyciel materii (Genesis), a przy tym istota niesłychanie mściwa i oczekująca przejawiania agresji, musi być bogiem zła. No bo w końcu jaki wniosek można wysnuć po przeczytaniu opisu genocydów dokonywanych na przedstawicielach innych grup etnicznych i kulturowych - np. Madianitach. Chrześcijaństwo miało od samego zarania uniwersalne, czyli nie-etnocentryczne założenia. To stanowiło o jego nośności w ówczesnym tyglu kulturowym basenu Morza Śródziemnego. Obraz Boga zlecającego rzeź innych grup etnicznych, z pewnością nie pasował typowemu świeżemu chrześcijaninowi wyrosłemu w kulturze helleńskiej.

Poglądy gnostyckie stopniowo tępiono jako tzw. "herezje", czyli odstępstwa od ortodoksji. To co nazywano "herezją" stanowiło zazwyczaj złożony pogląd metafizyczny. By go podważyć, należało go najpierw zrozumieć i sformułować, a zatem uciec się do słownika pojęciowego "heretyków" i dzięki niemu "ortodoksję" dopiero wyprodukować. W tym przypadku polega ona zasadniczo na tym, że szatan istnieje jako osoba, ale nie można go nazwać bogiem. W ten podskórny sposób poglądy heretyków, z początku właśnie gnostyków, stawały się przez wieki częścią tak oficjalnej doktryny kościoła, co i wierzeń ludowych. Pokłosiem tych ewolucyjnych procesów jest współczesna koncepcja "szatana" - "osobowego zła", będącego antytezą dobrego i miłosiernego boga chrześcijańskiego monoteizmu. W oczywisty sposób prowadzi to do faktycznego politeizmu, szczególnie uwzględniwszy wszelkie hierarchie supernaturalnych bytów pośrednich jak anioły, czy przetransformowany w postać wierzeń maryjnych kult "bogini matki".

Satanista niszczący Biblię postępuje w pewnym sensie absurdalnie, choć prawdopodobnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Gdyby zniszczył części z mitami odnośnie życia Jehoszuy (tzw. Nowy Testament) byłoby to jeszcze zrozumiałe. Ale niszcząc tzw. księgi Starego Testamentu "w imię szatana", niszczy równocześnie najstarszą pisaną spuściznę po tymże - przynajmniej z punktu widzenia gnostyków, dzięki którym satanizm mógł się w ewolucji kultury wyłonić.

Piszę to w wszystko w kontekście występów Nergala-satanisty w TVP. W komentarzach hierarchów Kościoła katolickiego na ten temat pobrzmiewa właśnie esencjalne i zarazem osobowe rozumienie "wcielonego zła", którego wyznawcy nie można dopuszczać przed publiczne kamery. Podczas gdy "zło" które w dyskursie społecznym nas interesuje, nie jest metafizyczną konstytucją bytu supernaturalnego, lecz kwalifikacją etyczną ludzkich czynów. Trudno mi sobie wyobrazić, by same występy Nergala w telewizji były złe w sensie etycznym. Pozostaje natomiast pytanie, czy jego zaangażowanie będzie miało potencjał takiego wpływania na odbiorców, by w sensie etycznym postępowali źle? Wydaje mi się, że to najistotniejsze pytanie w obecnej sytuacji, ale niestety mam zbyt mało danych, by na nie odpowiedzieć.

Mam wrażenie że jedyną skuteczną metodą deprecjonowania satanistycznego patosu jest satyra. Czy ktoś, kto widział "kaka demona", skłonny będzie jeszcze do zabijania kota w celu złożenia ofiary szatanowi?

Boże, szatanie i wszelkie byty supernaturalne znane i nieznane razem wzięte - bądźcie błogosławione za to, iż uczyniłyście mnie wolnym od potrzeby gapienia się w telewizor. Jeśli tylko jest to w waszej mocy, to sprawcie jeszcze żeby telewizyjne memy nie przenikały do Internetu. ;)

Temat znalazł kontynuację we wpisie O potrzebie transgresji.

2 komentarze:

  1. W sumie nie wiadomo, co zostało podarte, czy cała Biblia, czy tylko Nowy Testament (KK to spryciarze i jak ktoś kupił tylko nowy, to samego Starego Testamentu nie dokupi, musi kupić całość, bo inaczej nie wydają, spryciarze).

    I mam wrażenie, że bardzo spłycasz traktując satanistów dosłownie, w odniesieniu do chrześcijańskich korzeni (i uważając, że składają ofiary z kotów, o tym dalej). Zgadzam się w zupełności, że całość wywodzi się i odnosi się do tradycji chrześcijańskiej, ale upadłe anioły to twory, które sprzeciwiły się Bogu i chyba tę postawę chcą promować sataniści. A wzięli za opozycję coś, co było dobrze znane.

    Zresztą obadaj: http://masz-mnie-wampirze.w.interia.pl/przykazania.html i http://www.kosciol.pl/forum/viewtopic.php?showtopic=151817 (więcej (komplet?) na http://www.dpjs.co.uk/ ). To nie jest (przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie studiowałem dokładnie) takie nieracjonalne, niemoralne i złe, jakby chcieli pokazać ludzie od tradycyjnej religii. Myślę, że wielu ateistów/agnostyków spokojnie mogłoby stosować te zasady.

    Co do kotów:
    10. Nie zabijaj zwierząt, chyba, że zostałeś zaatakowany lub jesteś głodny.
    Do not kill non-human animals unless you are attacked or for your food.
    więc parodią satanizmu jest ich zabijanie. Ale spłycania, zwyczajnych pomyłek czy przeinaczeń interpretacji nie brakuje po żadnej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki tej historii dowiedziałam się, że żyję w kraju katolickim (a nie demokratycznym czy też szanującym rozdział religii i państwa, sankcjonowany przez Vaticanum II).
    "W ocenie posłów to zaprzeczenie istoty misji publicznej, a sytuacja w TVP stwarza zagrożenie dla ładu demokratycznego w Polsce. Przypomniała, że ustawa o RTV nakłada na nadawców obowiązek poszanowania moralności i wartości chrześcijańskich. – Nie może być tak, żeby w katolickim kraju można było obrażać chrześcijan – mówił poseł PiS Jan Dziedziczak."

    Ciekawa wizja demokracji. Ciekawa wizja wolności religijnej. Kościół katolicki, w imię tej wolności gwarantowanej przez ład demokratyczny, ujmuje się nawet za muzułmanami, gdy zabrania się im zakładać kobietom szmatę na głowę. Mimo iż z rąk muzułmanów w wielu miejscach chrześcijanie giną, czasem też vice versa. Niemniej tę konkurencję się szanuje. Ale wolność wyznania przestaje obowiązywać gdy dochodzi do wyznawania szatana.

    Typowa dla tej formacji ideologicznej moralność Kalego, podobnie jak z wolnością słowa - kiedy katolicka prawica wyraża poglądy przeciw innym, jest to wolność słowa; kiedy się mówi przeciwko niej czy Kościołowi, to jest to "obraza uczuć religijnych".

    Na marginesie, nasz przyjaciel Kryzys opisał niegdyś Nergala w zamieszczonym tu clipie: "wygląda, jakby dopiero go wyjęli z mogiły" - słodkie określenie które cieszy mnie do dziś :-)

    OdpowiedzUsuń