niedziela, 17 lipca 2011

Pluton i Platon

Trafiłem na takie kuriozum i pokazałem Paci - jeden z zestawów klocków LEGO wydany w związku z emisją filmu Toy Story. A ona na to:

Platon by się załamał, gdyby zobaczył taki cień cienia cienia.

Idea wojownika, której wcieleniem są amerykańscy marines, których etos poznajemy w związku z filmami wojennymi o Wietnamie, które w istocie są antywojenne, ale dzieci o tym nie wiedzą, dlatego produkuje się dla nich adekwatne zabawki w kategorii "żołnierzyki". Takie właśnie postaci zostały sportretowane w filmie Toy Story, gdzie scenariusz odwołuje się do świata wyobraźni dziecka. Zielone figurki imitują zachowania domniemanych prawdziwych wojaków, ale poruszają się w dosyć szczególny sposób, ponieważ do ich stóp przytwierdzone są podstawki będące elementem paradygmatu żołnierzykowego.

Toy Story jest o tyle szczególny, że był pierwszą produkcją pełnometrażową stworzoną całkowicie przy użyciu generowanej komputerowo trójwymiarowej grafiki. Innymi słowy wszystko co widzimy na ekranie to tylko wizualizacja relacji matematycznych opisujących różne obiekty w wirtualnej przestrzeni (w sensie platońskim idealnej, abstrakcyjnej). Innymi słowy samo wrzucenie danych matematycznych na nośnik w postaci dysku twardego to pierwszy "cień" (w tym przypadku składający się z potencjałów magnetycznych). Wygenerowane klatki filmu to kolejny cień.

Sekwencje filmu pokazujące zielone militarne postaci, do tego stopnia wryły się odbiorcom w pamięć, że sensowna stała się produkcja zabawek, formą swoją nawiązujących do figurek z ekranu. Jednakże wykonanie wiernej plastikowej kopii kinowego żołnierzyka jest nieakceptowalne w paradygmacie klocków LEGO. Dlatego żołnierzykami zostały typowe "ludziki LEGO" (będące swoją drogą reprezentacją idei człowieka w ogóle), lecz w tym przypadku całkowicie zielone (tak jak uproszczony w celu obniżenia kosztów produkcji pierwowzór pierwowzoru). Elementem dopełniającym całość jest podstawka przytwierdzona do nóg ludzika, która w paradygmacie LEGO czyni go niezdolnym do niezależnego zginania nóg w stawie biodrowym. Innymi słowy te ludziki LEGO są celowo uczynione dysfunkcyjnymi, by stało się zadość formie adekwatnej z tą filmową.

Nie interesuje mnie, czy filozoficzni postmoderniści mają rację - skoro nie istnieje "prawda przez duże P", to nie ma też kryteriów pozwalających to sensownie rozstrzygnąć. ;) Bardziej dumam nad tym, w jakim świecie przyjdzie bytować Alanowi. Wszak te symulakra i symulacje stają się dla odbiorcy przezroczyste. Ja po prostu miałem w dzieciństwie żołnierzyki. Teraz widzę, że przez dwie i pół dekady nagle bardzo dużo w temacie żołnierzyków się zmieniło i myślę że rozumiem dlaczego. Ale dla dzieci które wchodzą w taką zastaną sytuację, to tło nie istnieje - jest kompletnie przezroczyste. W dodatku akceleracja zmian o których piszę zdaje się dokonywać w tempie wykładniczym.


Toy Story obejrzałem już jako dorosły człowiek, motywując się tym, iż w rozumieniu współczesnej kultury pomaga znajomość tak istotnego źródła memów. Była to wszak produkcja przełomowa i w dodatku kolejne wydania niezmiernie ważnego dla mnie debiana są nazywane imionami postaci z tej animacji. Potem obejrzałem jeszcze raz, by określić czy historia nadaje się dla Alana. W połowie wyłączyłem, stwierdziwszy że ilość pokazanej przemocy jest zbyt duża.

wtorek, 12 lipca 2011

Efekt szparagowy

Jeszcze jeden efekt zaobserwowany niedawno.

Zapach moczu po spożyciu szparagów

Ten efekt łatwo można przeoczyć (lub raczej przewęszyć), o ile się o nim nie wie. Wiedza ta jest z kolei brzemieniem, od którego nie sposób się uwolnić.

Zauważyłem że opowieści o zapachu moczu wprawiają moich rozmówców w pewną konsternację. Z pewnością od tego momentu przełamują oni kulturowe tabu w toalecie. Potem w sferze werbalnej już niekoniecznie. ;)

Efekt struny i okularów

Ten wpis daje początek nowemu tagowi "efekt".

Efekt powstaje wtedy, kiedy nasze działania przynoszą zgoła nieoczekiwane rezultaty. Chodzi o docierające ze zmysłów dane, które są nietypowe, zaskakujące, a czasem przy tym wysoce estetyczne. Opisy efektów są o tyle stymulujące, że pobudzają wyobraźnię.

Oto efekt zaobserwowany dzisiaj:

drgająca struna wiolonczeli dotknięta oprawką okularów