tag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post1493590523805156166..comments2023-02-17T10:12:09.763+01:00Comments on replikator memetyczny: Sztuka dobrego umieraniamorisilhttp://www.blogger.com/profile/11834032341726823036noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-26106631953031699232011-07-13T22:04:02.994+02:002011-07-13T22:04:02.994+02:00a czy czasem nie jest tu pokazane ostatnie umieran...a czy czasem nie jest tu pokazane ostatnie umieranie, czyli zakończenie cyklu reinkarnacji? może jest tu ten szczególny akt ostatecznego pożegnania; <br />niemniej jednak całość z punktu widzenia europejczyka wygląda naprawdę baaardzo egzotycznie, a wręcz na jakąś dziwną schadzkę sadystyczno-eutanazyjną. wygląda dla mniej jakby ten umierający człowiek bardzo cierpiał i nikt się tym jakoś specjalnie nie przejmował - totalne zignorowanie humanizmu; straszneAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-70855315348301404182011-06-17T11:05:16.641+02:002011-06-17T11:05:16.641+02:00A może te kody są redundantne ,o)A może te kody są redundantne ,o)rudawyhttps://www.blogger.com/profile/00797262870425161206noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-33104919486759236562011-06-16T23:29:22.496+02:002011-06-16T23:29:22.496+02:00@Anonimowy2
Szeptanie do ucha umierającemu mi z k...@Anonimowy2<br /><br />Szeptanie do ucha umierającemu mi z kolei kojarzy się z tradycją gnostycką. Kiedyś myślałem że gnosis to jakaś kosmiczna wiedza zdobywana dziwnymi sposobami za życia (ci co ją posiadają będą zbawieni). A jak poczytałem, to okazało się że były to zwyczajne passwordy, które kapłan szeptał do ucha umierającemu, bo bez hasła archont na bramce nie puszczał. ;)Kazik Pogodahttps://www.blogger.com/profile/09604205794524759948noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-41823896211756221882011-06-16T22:57:38.051+02:002011-06-16T22:57:38.051+02:00@Anonimowy1
O ile rozumiem skrótu dokonałbym, gdy...@Anonimowy1<br /><br />O ile rozumiem skrótu dokonałbym, gdybym twierdził że wszyscy mnisi buddyjscy robią tak, a tak. Napisałem że mięso spożywa "wielu", nie pisałem że większość. Mojej wypowiedzi nie opieram na informacjach na temat praktyki działania mnichów, bo tu brak statystyk (i pewnie nie sposób ich uzyskać), lecz na założeniach religijnych poszczególnych szkół:<br /><br />http://en.wikipedia.org/wiki/Vegetarianism_and_religion#Buddhism<br /><br />http://en.wikipedia.org/wiki/Buddhist_vegetarianism<br /><br />No chyba że wikipedia mija się z prawdą w tym temacie ;)<br /><br />Podobnie jak Alan byłem zszokowany powyższymi informacjami, wszak darzę buddyzm wielką sympatią. Pamiętam jak Krjonizy Wuj (zresztą wegetarianin i mnich buddyjski) opowiadał mi kiedyś o wojnach prowadzonych w imię buddyzmu. Skaza na obrazie pozostała.<br /><br />Nie chcę idealizować dżinizmu, a tym bardziej przeciwstawiać go buddyzmowi. Moja wiedza na temat obu jest bardzo skromna.<br /><br />Jeśli chodzi o "road-kill" to owszem, nie widzę nic złego w sensie etycznym w konsumowaniu padliny. Pozostają tylko obiekcje natury estetycznej. No i nie chciałbym, żeby zobaczył taki mój posiłek ktoś, kto nie zna kontekstu sytuacji. Np. słoń, Alan mówił że one źle reagują na mięsożerców.Kazik Pogodahttps://www.blogger.com/profile/09604205794524759948noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-72873612919175832562011-06-16T08:01:07.467+02:002011-06-16T08:01:07.467+02:00Do Anonimowego. Nie jestem znawcą buddyzmu, ale ki...Do Anonimowego. Nie jestem znawcą buddyzmu, ale kilka lat temu przegadałem w autobusie relacji Kathmandu - Pokhara, kilka godzin z mnichem buddyzmu tybetańskiego, zresztą Tybetańczykiem. I wówczas dowiedziałem się i zdziwiłem, kiedy powiedział, że w jego klasztorze (co ponoć nie miało być niczym szczególnym na tle innych klasztorów) jedzą mięso i owszem, tylko właśnie nie zabijają. Że mają jakiegoś "koszernego" rzeźnika. Tako i.rudawyhttps://www.blogger.com/profile/00797262870425161206noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-57624331835537525742011-06-15T21:51:21.095+02:002011-06-15T21:51:21.095+02:00Rzuć okiem tu: http://www.students.pl/kultura/deta...Rzuć okiem tu: http://www.students.pl/kultura/details/31144/Tybetanska-ksiega-umarlych-recenzja-filmu<br />księgę mam, chętnie zobaczę też film, gdybyś wpadł na pomysł jak go zdobyć...<br />Bujam ostatnio w innych obłokach by myśleć o śmierci ale myślę, że warto go zobaczyć, mimo że nie produkcji tambylczej.<br />Nie mam wiedzy na temat śmierci w dżinizmie, ale chyba nie chybię jak powiem, że mnich który nadaje umierającemu do ucha, recytuje wskazania dla umierającego coś na wzór Tyb. księgi umarłych. Z buddyzmu wiem, że to najlepsza okazja do wyzwolenia, oświecenia, wyjścia poza koło narodziny-śmierć.<br />Może też nieco off topic, ale a propos filmu i buddyjskiego umierania, był taki odcinek Twin Peaks, (po którym ja z kolei nie mogłem wrócić do rzeczywistości ot tak) w którym Agent Dale Cooper przeprowadzał umierającego zabójcę Laury Palmer przez śmierć. Mocne. Polecam.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-28640296478437146342011-06-15T11:47:58.271+02:002011-06-15T11:47:58.271+02:00Trochę off topic, ale z tym jedzeniem miesa przez ...Trochę off topic, ale z tym jedzeniem miesa przez buddyjskich mnichow dokonales wielkiego skrotu, bo o zla wole Cie nie posadzam. Ze wszystkich mnichow, jakich poznalem osobiscie, ze wszystkich trzech glownych szkol - Theravady, Mahajany i Wadzrajany, wszyscy nie jedli miesa i czytelnie widzieli zwiazki przyczynowo skutkowe miedzy ich ew. jedzeniem, a tym, ze jakis rzeznik musi je wczesniej ukatrupic. Pewnie gdzies jacys mnisi jedza mieso (w Sri Lance?). Ja slyszalem o takich, ktorzy jedza tzw. road-kill. Zwierz padl przypadkiem, a mozna skorzystac z zasobow bialka bez zadawania cierpienia. Sam sie sklaniam do tej opcji.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-11648621309654913742011-06-15T07:30:37.647+02:002011-06-15T07:30:37.647+02:00Ale jeśli chodzi o mnie, wolałbym umierać w mniejs...Ale jeśli chodzi o mnie, wolałbym umierać w mniejszym gronie i niekoniecznie na siedząco ;-)rudawyhttps://www.blogger.com/profile/00797262870425161206noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1220252388384721198.post-41926879744665249642011-06-15T07:19:33.108+02:002011-06-15T07:19:33.108+02:00A mamy podobne przykłady umierania w naszej części...A mamy podobne przykłady umierania w naszej części globu. Gdybyśmy zamiast śmierci na polu walki herosów lub krzyżowania bogów, zachłysnęli się innym patrzeniem. Np. powolnym zstępowaniem pod ziemię wraz z odprowadzającymi nas przyjaciółmi i rodziną, jak to miało miejsce w dramacie Sofoklesa "Edyp z Kolonos". Ale nie - myśmy musieli redukcjonistycznie podejść do trylogii dramatycznej Sofoklesa i skupić się tylko na pierwszej części, zamiast szukać sensu w całości. Z perspektywy trylogii bowiem ów "kompleks Edypa" zacznie być jawnym błędem interpretacyjnym, a wartości jakie ukazuje trylogia zrymują się bardziej z dżinizmem niż chrześcijaństwem czy greckim panteonem. Polecam: Erich Fromm "Mit o Edypie" [w:] "Zapomniany język", przekł. Katarzyna Płaza, Vis-a-Vis Etiuda, Kraków 2009, s. 150-179.rudawyhttps://www.blogger.com/profile/00797262870425161206noreply@blogger.com